Zmiany dla przedsiębiorców jedynie dwa razy do roku
Stabilność prawa gospodarczego powinna być zapisana w ustawie – proponuje rząd
Ministerstwo Gospodarki postuluje, by przepisy mające wpływ na działalność gospodarczą mogły wchodzić w życie tylko dwa razy w roku. Pomysł budzi jednak wątpliwości prawników.
W opublikowanym przed świętami projekcie założeń zmian w ustawie z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 220, poz. 1447 ze zm.) rząd proponuje, by wprowadzić odgórną zasadę, zgodnie z którą tylko dwa razy w roku kalendarzowym mogłyby wchodzić w życie przepisy mające wpływ na podejmowanie i wykonywanie działalności gospodarczej (np. 1 stycznia i 1 czerwca).
Ograniczanie prawodawcy
Resort gospodarki, autor pomysłu, przekonuje, że taka regulacja byłaby zgodna z oczekiwaniami przedsiębiorców, bo nie byliby oni zaskakiwani częstymi nowelizacjami dotyczących ich regulacji. Prawnicy nie podzielają takiego entuzjazmu.
– Taki przepis zapewne wywołałby wątpliwości natury konstytucyjnej. Nie można ustawodawcy ograniczać możliwości swobodnego kształtowania prawa i wprowadzania go w życie – zauważa Łukasz Gołąb z Wydziału Prawa i Administracji UKSW.
Podobnie uważa dr Ryszard Piotrowski z Katedry Prawa Konstytucyjnego UW.
– Proponowana reguła jest wątpliwa z punktu widzenia racjonalności tworzenia prawa. Trudno byłoby bowiem skorelować vacatio legis wielu różnych ustaw z dwoma narzuconymi terminami w danym roku – tłumaczy.
Nasz rozmówca dodaje, że zasada mogłaby wręcz utrudnić rozsądne stanowienie prawa.
– Istnieje ryzyko, że w toku prac nad określonym aktem pojawiłyby się argumenty, że nie można przeprowadzić pogłębionych konsultacji społecznych czy wysłuchania publicznego, bo opóźnią one proces prawotwórczy i utrudnią przyjęcie aktu przed ustalonymi terminami. To dezorganizuje prace – mówi dr Piotrowski.
Wątpliwości jest więcej
Proponowana zasada miałaby objąć również akty implementujące unijne przepisy. Zdaniem ekspertów niekorzystnie wpłynęłoby to na – i tak mocno problematyczny – proces wdrażania wspólnotowych regulacji. Niepokój ekspertów budzi również poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, kto miałby decydować, czy dany akt wpływa na działalność przedsiębiorców i wobec tego należy go objąć ograniczeniami, czy też nie ma z nią żadnego związku.
– Ogólnikowy charakter założenia rodzi ryzyko manipulowania zasadą dla doraźnych celów – zaznacza dr Piotrowski.
Nasi rozmówcy dodają, że zamiast dalej biurokratyzować proces powoływania do życia nowych przepisów, należałoby raczej skupić się na optymalizacji procesu planowania prac legislacyjnych.
Mogą pojawiać się argumenty, że konsultacje społeczne będą opóźniać legislację
Piotr Pieńkosz
piotr.pienkosz@infor.pl
Etap legislacyjny,
Projekt założeń