Zaległy urlop. Pracodawcom został miesiąc, by wysłać pracowników na wolne. Inaczej kara
Dokładnie miesiąc został pracodawcom na wysłanie pracowników na zaległy urlop z 2018 roku. Termin mija wraz z 30 września. Jak pokazują wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), nadal nie wszyscy szefowie pamiętają o tym zapisie Kodeksu pracy.
Jak przypomina Danuta Rutkowska z PIP, urlop wypoczynkowy powinien być wykorzystany przez pracownika w roku kalendarzowym, w którym nabył on do niego prawo. Kiedy więc mówimy o urlopie za 2018 roku, to w 2018 roku pracownik powinien z niego skorzystać, jeśli tego nie zrobił, wraz z 1 stycznia 2019 roku urlop ten stał się urlopem zaległym. Na udzielenie go pracownikom, pracodawcy mają czas do końca września.
– Praktyka pokazuje jednak, że z różnych przyczyn leżących zarówno po stronie pracodawcy, jak i pracownika występują problemy z udzielaniem należnego wypoczynku – przyznaje przedstawiciela Inspekcji.
Dowód znajdziemy sięgając do Sprawozdania z działalności Państwowej Inspekcji Pracy za 2018 roku – dowiemy się, że w zeszłym roku inspektorzy wyegzekwowali zaległy urlop wypoczynkowy dla blisko 25 tys. osób. Rok wcześniej było to ponad 22 tys. pracowników. (…)
Ostatni dzień września, pierwszym urlopu
Zgodnie z art. 168 Kodeksu pracy ostateczny termin udzielenia urlopu wypoczynkowego za poprzedni rok mija 30 września roku następnego. W praktyce oznacza to, że dla spełnienia wynikających z tego zapisu wymagań wystarczy, aby 30 września był pierwszym dniem udzielonego urlopu.
Co więcej, pracodawca ma obowiązek udzielić pracownikowi niewykorzystanego urlopu w tym terminie nawet, jeśli w danym roku urlop nie był ujęty w planie urlopów ani pracodawca nie ustalił jego terminu po porozumieniu z pracownikiem.
Należy pamiętać również o tym, że prawo do urlopu jest prawem w naturze, co oznacza, że urlop wypoczynkowy to udzielenie czasu wolnego od pracy, podczas którego pracownik ma się zregenerować, nabrać sił i odpocząć. Nie może zrzec się prawa do urlopu w naturze w zamian za ekwiwalent pieniężny. Tym samym niemożliwa jest wypłata tego świadczenia w trakcie trwania stosunku pracy, nawet gdyby taka była zgodna wola obu stron.
Wyjątki od tej zasady to m.in. sytuacja kiedy w przypadku rozwiązania lub wygaśnięcia umowy o pracę następuje przekształcenie prawa do urlopu wypoczynkowego w roszczenie o wypłatę ekwiwalentu pieniężnego (skutek ten następuje niezależnie od woli stron). Jednak, nim pracownik rozstanie się z pracodawcą ten zamiast wypłacić mi ekwiwalent, może nakazać mu wykorzystanie przysługującego mu urlopu wypoczynkowego, jednak tylko w okresie wypowiedzenia.
Nieco inne zasady dotyczą osób zatrudnionych na podstawie wyboru (na przykład wójtów, burmistrzów, prezydentów miast). Znajdują się oni w szczególnej sytuacji w kontekście uprawnień do urlopu wypoczynkowego. Zgodnie bowiem z art. 73 § 2 Kodeksu pracy stosunek pracy rozwiązuje się z chwilą wygaśnięcia mandatu, tj. z upływem kadencji.
– Jeśli jednak wyborcy powierzą pełnienie funkcji osobom z wyboru w samorządzie na kolejne 4 lata, skutkuje to koniecznością wypłaty niekiedy wysokich kwot ekwiwalentów pieniężnych za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe. Posiadanie zaległego urlopu jest więc w takim przypadku opłacalne – czytamy w sprawozdaniu.
Co jednak dzieje się w sytuacji, w której ktoś jednak nie wykorzysta do końca września zaległego urlopu a pozostaje w swoim miejscu zatrudnienia? Otóż prawo do urlopu wypoczynkowego i uzyskania ekwiwalentu za urlop ulega przedawnieniu z upływem trzyletniego okresu od daty wymagalności roszczenia o urlop za dany rok lub za ekwiwalent. Okres przedawnienia rozpoczyna się z ostatnim dniem roku kalendarzowego, za który przysługuje urlop.
PIP przypomina, że za nieudzielenie urlopu wypoczynkowego lub bezpodstawne obniżenie jego czasu, pracodawca może zostać ukarany grzywną. Od 1 tys. zł do aż 30 tys. zł.
ŻRÓDŁO: https://praca.interia.pl